Archiwum 24 października 2019


paź 24 2019 Początek
Komentarze (0)

Gdańsk, 24.10.2019

Do końca roku zostało 68 dni.

 

Cześć,

Postanowiłem po 2-, a może i nawet 3 – letnim rozbracie wrócić do tworzenia grafomańskiego przybytku. Wcześniejsza strona została usunięta, ponieważ (z tego co pamiętam) platforma Onet przestała wspierać prowadzenie blogspota.

 

Ten blog będzie zapewne utrzymany w dosyć podobnym klimacie co poprzedni. Część z Was, którzy tutaj traficie zapewne tego nie wie, a część być może pamięta. Tak czy inaczej, na tym blogu będą pojawiały się wpisy dotyczące różnych dziedzin. Większość z nich będzie zdecydowanie popularnonaukowa. W tej części można spokojnie spodziewać się, że będą to ciekawostki raczej związane z szeroko rozumianą fizyką, która z racji wykształcenia jest mi najbliższa.

 

Z drugiej strony, czasami (jak mi się zbierze) będą pojawiały się tutaj różnego rodzaju moje przemyślenia, czasami manifesty, związane z otaczającym nas światem. Dlaczego? Ano, powód jest doprawdy prozaiczny. Pomimo zaledwie 27 – lat, jestem osobą dosyć archaiczną. Nie akceptuję świata, w którym ludzie zwracają się do siebie w sposób wrogi. Nie akceptuję świata, w którym decyduje pieniądz i siła. Tak, jestem świadomy, że pieniądze są potrzebne, ale są pewne granice rozsądku, których należałoby się trzymać.

 

Wiem, że ani ten blog, ani ja sam nie zmienię świata. Jest taki jak był miliony lat temu i taki też pozostanie. Ludzie zawsze będą dążyć do osiągnięcia jakiejś pseudo potęgi, władzy nad innymi ludźmi, czy też innymi stworzeniami. Pytanie po co? Czy ktoś będzie z tego powodu bardziej szczęśliwy? Szczerze wątpię. Nawet jeśli założyć, że taka osoba stałaby się szczęśliwa, to z całego serca i bez ironii (oj tak, bardzo lubię ironię ^.^) współczuję takiej osobie. Wracając jednak do początku akapitu, czy świadomość, że nie zmienię świata jest dobrym pretekstem do tego, aby włączyć się do aktualnego nurtu? Moim zdaniem nie, dlatego że nie chcę zagubić siebie samego.

 

Zagubić siebie samego...

Właśnie, tutaj (trochę mimochodem) dochodzimy do powodu, dla którego postanowiłem wrócić do pisania. Ostatnie tygodnie mojego życia, ich przebieg, to jak trochę nie radzę sobie sam ze sobą, ze swoimi emocjami, ze swoim zdrowiem zapędziły mnie w róg. Trochę jak Ivan Drago Rocky'ego Balboę ;-)

Chciałbym, żeby to miejsce (bez względu na ilość komentarzy, odwiedzających, nie robię tego dla poczytności) stanowiło dobry przyczynek do odbicia się, wyjścia z narożnika, w którym wyraźnie przegrywam, w którym jeszcze chwila, a będę leżał na deskach jak (a co, zostańmy przy serii Rocky) Apollo Creed w czwartej odsłonie filmu Stallone'a.

 

Równocześnie, pozwolę sobie na ustalenie swego rodzaju zasad.

To miejsce nie jest Hyde Park-iem. Ja nie obrażam nikogo i bardzo też proszę, żebyście bez względu na tematykę, na którą akurat zawieje mi wiatr. Nie wyłączam możliwości komentowania wpisów, nie będę nikomu kneblował ust. Mamy wolność słowa. To coś pięknego, ale też należy korzystać z tego rozsądnie. Dlatego komentarze, które będą nakierowane (poza mną, o mnie możecie pisać co Wam się podoba) wrogo i będą zwyczajnie przekraczać granice dobrego smaku, zwyczajnie będą usuwane.

 

Drugą i właściwie ostatnią zasadą jest bluzganie. Zarówno w tekście, jak i w komentarzach respektuję przekleństwa. To element języka. Respektuję wszystkie, poza jednym. Słowo „polityk” jest dla mnie najcięższym z przekleństw, tego tutaj nie toleruję. Dla mnie określenie „polityk”, czy „włodarz” jest tak bardzo pejoratywne, że w tym miejscu nie ma na nie miejsca.

 

Jeśli udało mi się Was jakoś zaciekawić, to zapraszam. W ciągu kilku najbliższych dni, być może już jutro, ukaże się pierwszy konkretniejszy wpis. Tymczasem życzę Wam z całego serca dobrego dnia i energii na ten kończący się tydzień. Wszak już jutro piątek, piąteczek, piątunio – piwunio :-)

 

Kuba